pojdz za mnąWiele razy  wspomniano w Ewangeliach słowa Jezusa "pójdź za mną".  Usłyszał to pewien uczeń, który chciał najpierw pochować zmarłego ojca (Mat. 8,22; Łuk.9,59); potem celnik imieniem Mateusz (Mat.9,9; Mrk.2,14; Łuk.5,27); podobnie było z Filipem (Jana 1,43); wreszcie - usłyszał to również Piotr (Jana 21,19).

Z powołaniem Piotra to była ciekawa sprawa. Pierwszy raz usłyszał te słowa razem ze swoim bratem Andrzejem. Pewnego razu Pan Jezus szedł wzdłuż wybrzeża Morza Galilejskiego, a oni w tym czasie zarzucali sieci bo byli rybakami. Jezus rzekł do nich: Pójdźcie za mną, a zrobię was rybakami ludzi! A oni natychmiast porzucili sieci i poszli za nim (Mat. 4:19-20). Wspomnę również to, że  gdy odszedłszy stamtąd dalej, ujrzał innych dwu braci, Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata jego, którzy wraz z ojcem swoim, Zebedeuszem, naprawiali w łodzi swoje sieci, i powołał ich. A oni zaraz opuścili łódź oraz ojca swego i poszli za nim (Mat. 4:21-22; por. Mrk.1,18).

Wróćmy do Piotra. Okazuje się, że jego prawdziwe nawrócenie nastąpiło nieco później. Wcześniej zdążył się zgorszyć Jezusem i zaprzeć się Go trzykrotnie. Dlatego, po zmartwychwstaniu Jezusa doszło do rozmowy z Piotrem, który trzykrotnie wyznał Jemu miłość. Na koniec usłyszał po raz drugi  "pójdź za mną" (Jana 21,19). Dobrze wiemy, że od tego czasu Piotr poszedł już całkowicie za Jezusem.

Ale jest jeszcze jedno zdarzenie związane z Piotrem. Po wniebowstąpieniu naszego Pana Jezusa, Piotr, Jan i Jakub (apostoł) stali się przywódcami zboru jerozolimskiego. Pierwszym męczennikiem stał się Szczepan, potem Jakub. Na koniec Herod wtrącił do więzienia i Piotra zamierzając go niechybnie stracić. Tej nocy, przyszedł do niego Boży anioł  i rzekł do niego: Opasz się i włóż sandały swoje. I uczynił tak. I rzecze mu: Narzuć na siebie płaszcz swój i pójdź za mną (Dz.Ap. 12:8). Po raz trzeci usłyszał "pójdź za mną", ale tym razem nie jako odstępca, ale wierny naśladowca Jezusa. Trzecie wezwanie stało się symbolem całkowitego uwolnienia od cielesnych więzów tego świata.

Mateusza 10:39 Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je.

To co mnie zdumiewa to moc Jezusa, z jaką powoływał swoich uczniów. Zbliżał się do nich, ale nie prosił ich, aby przyjęli go do serca; nie dawał im czasu na zastanowienie się. Zamiast tego mówił im: "pójdź za mną". Niektórzy próbowali się wykręcać życiowymi potrzebami, wyjątkowymi wydarzeniami. Jezus nie usprawiedliwiał ich. Dzisiaj, gdy Duch Święty pobudza cię, zostaw świat i swoją miłość do niego i "pójdź za Jezusem". Rybacy porzucali swoje sieci, celnik zostawił swoje zajęcie. Niektórzy oddzieli się nawet od swoich rodzin.

Marka 10:28-31 I począł Piotr mówić do niego: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za tobą.  Jezus odpowiedział: Zaprawdę powiadam wam, nie ma takiego, kto by opuścił dom albo braci, albo siostry, albo matkę, albo ojca, albo dzieci, albo pola dla mnie i dla ewangelii, który by nie otrzymał stokrotnie, teraz, w doczesnym życiu domów i braci, i sióstr, i matek, i dzieci, i pól, choć wśród prześladowań, a w nadchodzącym czasie żywota wiecznego. A wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi.

W naszych czasach wymyślono skrót: nie ma potrzeby decydować się na takie wyrzeczenie, wystarczy że przyjmiesz Pana Jezusa do serca i jest ok?! Wypowiesz publicznie pewne słowa, a my ciebie ochrzcimy - jesteś zbawiony i wszystko gra. Latami chrześcijańskie media donosiły o masowych nawróceniach podczas krucjat ewangelizacyjnych. Nawrócenia te nie polegały na prawdziwym "pójściu za Jezusem", ale powierzchownym "przyjęciu Jezusa do swojego serca".

Przechowuję w pamięci wypowiedź Billy Grahama (baptystycznego kaznodziei), który opowiedział pewne zdarzenie: Przechodził pewną ulicą (chyba było to w Nowym Yorku, w USA) i zobaczył pewnego pijanego mężczyznę leżącego w kałuży wody. Podszedł do niego i próbował mu pomóc. Ten nagle się ocknął i rzekł: Witaj, bracie Billy Graham. Ty mnie znasz? Odrzekł. Nie pamiętasz jak mnie nawróciłeś na ostatniej ewangelizacji? Odpowiedział pytaniem pijany mężczyzna. To jest właśnie cały problem, że to ja ciebie nawróciłem, a nie Jezus. Gdyby Jezus cię nawrócił, nie leżałbyś teraz pijany w kałuży wody. Odrzekł mu kaznodzieja.

Na zgromadzenie do naszego zboru przyszła kiedyś pewna kobieta. Po nabożeństwie zapytałem ją czy spotkała już Jezusa i przyjęła go do swojego serca; uśmiechnęła się i powiedziała tryumfalnie - Tak. W pewnym zborze przyjęłam Jezusa. Ucieszyłem się, ale Duch Święty pobudził mnie i zadałem jej jeszcze jedno pytanie: Czy prawdziwie poszła za Jezusem i porzuciła swoje grzeszne życie. W tym momencie posmutniała i odpowiedziała, że nie. Okazało się, że żyła do tej pory w konkubinacie z żonatym mężczyzną i miała z nim dziecko. W tym czasie odeszła od niego szukając nowego miejsca, umawiając się z poznanym w Internecie, nieznanym mężczyzną na kolejny grzeszny związek. Jak to się stało, że nikt jej nie powiedział: Co to znaczy nawrócić się i prawdziwie pójść za Jezusem? Bóg dał mi szansę wyjaśnić jej, że żyje w grzechu niemoralności, a jej przyjęcie Jezusa nie było prawdziwe, raczej powierzchowne. Według Biblii żyje rozwiązłym życiem, powinna z tego pokutować i przestać oszukiwać samą siebie i innych, że kocha Jezusa, bo przyjęła Go do serca. Od tamtej pory już jej nie spotkałem.

Przychodzi mi na myśl pewien młody człowiek, który zapytał Jezusa:

Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny? Rzekł do niego Jezus: Dlaczego zwiesz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg. Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca swego i matkę swoją. Ten zaś rzekł: Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości. A gdy to Jezus usłyszał, rzekł do niego: Jeszcze jednego ci brak. Sprzedaj wszystko, co tylko masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, a potem przyjdź i naśladuj mnie. Ten zaś, usłyszawszy to, zasmucił się; był bowiem bardzo bogaty (Łuk.18:18-23)

Dzisiaj jest podobnie. Jezus przez Ducha Świętego powołuje ludzi mówiąc do nich "pójdź za mną". My mówimy, dobrze pójdę, ale muszę mieć przy sobie cały mój świat: moje przyzwyczajenia, dotychczasowy styl życia, nawet grzeszne związki partnerskie.

Tak się jednak nie da:

Mat. 3:7-8 A gdy ujrzał wielu faryzeuszów i saduceuszów, przychodzących do chrztu, rzekł do nich: Plemię żmijowe, kto was ostrzegł przed przyszłym gniewem?  Wydawajcie więc owoc godny upamiętania;

Mat. 10:38-39 I kto nie bierze krzyża swego, a idzie za mną, nie jest mnie godzien. Kto stara się zachować życie swoje, straci je, a kto straci życie swoje dla mnie, znajdzie je.

1 Jana 2:4-5 Kto mówi: Znam go, a przykazań jego nie zachowuje, kłamcą jest i prawdy w nim nie ma. Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy.

 Czytaj również część 2: artykułu (Zaloguj się) pt. Głód w Bożym obozie? Tego już za wiele!


Niech Was Bóg błogosławi!  Pastor  
? 2010 - 2016 ZibiRUT, Brama Nadziei Lublin, Poland